piątek, 17 października 2008

Deux.

Oto 14 pazdziernika biezacego roku mialo miejsce jakze wielkie i wazne swieto zwane swietem edukacji narodowej. Moglam sobie w ten dzien spokojnie, bez skrupolow zostac w domu i pospac do poludnia, jednak jak sie okazalo nie bylo mi to dane. Dlaczego? Poniewaz na owym jakze wielkim i waznym swięcie, ktore nasza szanowna szkola takze obchodzila, dostałam możliwosc pelnienia funkcji fotografa. Korzystajac wiec z okazji wzielam pod pache aparat, i poszlam pstrykac. Natrafilam niestety na jedno utrudnienie - dostalam bowiem lampe, ktorej wczesniej nie mialam okazji użytkować. Zdziwienie moje bylo wielkie kiedy sie okazalo ze jest ona jednak niezbedna... Wzielam wiec ja w dzien przed i "sprobowalam" moich sil. Jednak na tej wlasciwej imprezie okazalo sie ze nie bede miala mozliwosci zrobienia 10ciu wersji zdjecia - ba, czesto nawet jednego sie zrobic nie udalo. Nie zdawalam sobie sprawy z tego jakie to ciezkie zajecie, robic zdjecia reportazowe, w kiepsko oswietlonej sali gimnastycznej, w ktorej nie bylo do zdjec z lampa kompletnie warunkow.

W kazdym razie jezeli bede ta fuche pelnic na kolejnych uroczystosciach (ekhm) to duuzo nauki przede mna z ta lampa chociazby.

Poza tym mam kilka pomyslow na jesienne sesje, moze w krotce uda mi sie cos zrealizować. Szkoda tylko że taka smętna w tym roku nasza jesien...

Brałam dziś udział w III Powiatowym Turnieju Rzeźbiarskim. Zdobyłam wyróznienie, za wyrzezbionego w glinie Ikara, ktory byl moja odpowiedzia na narzucony temat pracy - "ptaki". Kiedy zdobede jakies zdjecia, to może nawet pokaze.

A tutaj dwa zdjecia z moich niezbyt udolnych prob reporterki - zestresowany "Wojteczek" i rozspiewana mlodziez szkolna (jak to brzmi, oh).

Dziś w uszach dość poważnie - Jan Garbarek z Hillardem Ensemble gra.

Brak komentarzy: